"Te wiedźmy nie płoną" czyli czy rozpalamy nowe ogniska?

W świat magii weszłam w tym samym okresie co w świat czytania. Z pomocą pewnego młodego czarodzieja i jego przyjaciół. Listy z Hogwartu co prawda nie dostałam, ale zaczęłam szukać magii w innych publikacjach. Natomiast najlepsza przyjaciółka głównej bohaterki powieści "Te wiedźmy nie płoną" Isabel Sterling mówi jej wprost - "To ty dostałaś list z Hogwartu, a ja jestem mugolem?!"

Hannah jest Wiedźmą Żywiołów. Jest to jeden z trzech rodzajów wiedźm jakie są na świecie. Legenda mówi, że na świecie były kiedyś trzy Siostry Boginie. Jedna z nich stworzyła Wiedźmy Czyniące, druga z nich Wiedźmy Żywiołów właśnie. Natomiast trzecia nie potrafiła stworzyć żadnych, więc ze swojej krwi powołała do życia Krwawe Wiedźmy. To właśnie o tych ostatnich mówi się w świecie naszej bohaterki, że są najgorsze. Hannah podtrzymuje to zdanie odkąd na wycieczce do Nowego Jorku została przez jedną z nich zaatakowana. Normalne jest więc, że gdy w miasteczku Han zaczynają się dziać dziwne rzeczy ona chce postawić cały swój sabat na nogi twierdząc, że Krwawa Wiedźma przybyła i im zagraża! Trochę się pomyliła, ale tylko trochę! W Salem (tak, to Salem. Związane z procesami czarownic) zawsze się coś działo. Jednak sabat Hannah żyje w zgodzie z Regami (niemagiczni ludzie) mając jedną główną zasadę - Regularni nie mogą zobaczyć jak czarujesz! Byłej dziewczynie Han - Veronice, mogło się jednak wymsknąć kilka razy trochę magii - ot drobny wiaterek czy stłumienie płomieni - w końcu ona też jest Wiedźmą Żywiołów. Te z pozoru nic nieznaczące zdarzenia sprowadzają na klan wiedźm w Salem kłopoty, z których oni, z początku nie zdają sobie sprawy. Tylko Hannah czuje, że coś jest nie tak. Ona sama ma jednak problemy z byłą dziewczyną, przyjaciółka próbuje ją wkręcić w nowy związek, na dodatek jej przyjaciel próbuje do niej "startować" pomimo tego, że wie, że ona woli dziewczyny! Na domiar złego okazuje się, że Łowcy czarownic zaczynają na nowo swoje polowania na czarownice. Trochę dużo jak na dziewczynę w przed ostatniej klasie liceum. A to nie wszystko z czym musi się zmierzyć Hannah...

Pod całą warstwą magii możemy zatem znaleźć całkiem przyjemną książkę młodzieżową. Czyta się ją przyjemnie, akcja jest zwarta i bez zbędnych przestojów się rozwija. Smaczkiem jest wątek LGBT, który jest sprawny i nie wyróżniający się. Zupełnie naturalny i normalny, czyli taki jaki powinien być w książkach, które go wprowadzają. W końcu nie chodzi o kreowanie uprzedzeń tylko pokazywanie równości! Dziwne natomiast było dla mnie, że w takiej małej społeczności nagle pojawia się tyle homoseksualistów. W rzeczywistości jest to rzadko spotykane, albo my nie wiemy nawet, że ich spotkaliśmy. Cieszyłam się jednak razem z główną bohaterką, gdy zdobywała serce swojej nowej dziewczyny. Natomiast postacie były w niektórych momentach płytkie, bez wyrazu, jakby kreowane jedynie powierzchownie, czasem wręcz infantylnie. Działały impulsywnie, bez planu, a potem potrafiły się obrazić "za nic" (Veronica, patrzę na Ciebie ;) ). Ogromny plus powieść dostaje ode mnie za zakończenie, którego kompletnie się nie spodziewałam! Końcówkę połykałam na jednym wdechu, bo nie mogłam uwierzyć, że autorka tak wywiodła mnie w pole. Rzadko mi się zdarza, żebym nie spodziewała się chociaż minimalnie, jak historia się skończy. Tutaj byłam autentycznie zaskoczona!

Chociaż moją największą miłością ze świata magii jest pewien czarodziej z błyskawicą na czole i pozostanę mu wierna do końca, to zakończenie spowodowało, że chętnie przeczytam kontynuację przygód młodej Wiedźmy Żywiołów. W końcu postawiono przed nią kilka wyzwań i chciałabym wiedzieć jak ona sobie z tym poradzi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Nie ma nocy na tyle długiej, aby słońce nie wzeszło ponownie.”

Podsumowanie roku 2021!

"Melodia mgieł dziennych"