„Nie ma nocy na tyle długiej, aby słońce nie wzeszło ponownie.”

 Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno. Pierwsze w 2023 roku. Chciałam się zakryć, chciałam zasłonić okno, ale już tak dawno tego nie robiłam, więc po prostu wstałam. Karnisz spadł kilka lat temu, firanka, bądź zasłona nie miała racji bytu. Na początku chciałam z tym walczyć i nawet szukałam sposobu na zasłonięcie okna, a potem doceniłam promienie wpadające przez nie. Było jednak wcześnie, więc zamiast wychodzić z łóżka złapałam za książkę. Stos hańby tylko nieznacznie się zmniejszył pod koniec roku, bo przecież na nowo odkryłam biblioteki. Ale pojawiła się też jedna, której sama przez długi czas nie wybierałam, chociaż gdzieś ciągle pojawiała się na granicy mojej świadomości. Dostałam ją w prezencie świątecznym i czułam, że to jest jej czas. JA chciałam ją teraz przeczytać. 

Nie było prostszego wyboru, pierwszą powieścią nowego roku miała zostać „Klara i słońce” Kazuo Ishiguro. Dla mnie oprócz ciekawości, oprócz wdzięczności, była symboliczna – w ostatnim roku poszerzyłam swoje horyzonty czytelnicze chyba jak nigdy.

 Wszyscy mamy gorsze dni. Ale w porównaniu z tym co mieliśmy przedtem, czujemy, jakbyśmy dopiero teraz... żyli pełnią życia.”

Historia została wydana w 2021 roku. Jako pierwsza powieść autora po otrzymaniu przez niego Literackiej Nagrody Nobla w 2017 roku. Najpierw pomyślałam sobie „Gdzie ja i powieść Noblisty?”. Ale czytałam już książkę autora, który otrzymał nagrodę Pulitzera i poradziłam sobie, i podobała mi się! W tej historii spotykamy się z niezwykłą narratorką. Z rzeczywistością, która może stać tuż za rogiem naszej cywilizacji. Klara jest Sztuczną Przyjaciółką (SP). Nie jest najnowszym modelem, ale posiada niezwykłe zdolności, doskonałą pamięć i empatię. Dużo empatii. Żyje sobie w sklepie, gdzie jest przesuwana w różne miejsca przez Kierowniczkę. Oczywiście najlepsze miejsce to w witrynie sklepowej, gdzie może obserwować ulicę i wyciągać wnioski. Poza tym Klara lubi stać w oknie, gdzie dotykają ją promienie Słońca, które oferują Odżywcze Składniki. SP czeka, aż jakieś dziecko, wraz z rodzicem wybiorą ją na towarzysza. Przy tym zachowuje się profesjonalnie, by mieć na to największe szanse. W końcu pojawia się Josie. Dziewczynka zwraca się do Klary i nawiązuje z SP nić porozumienia. Jednak znika z obietnicą wzięcia Klary do domu. Chociaż Kierowniczka mówi, żeby nie przywiązywać się do tego co mówią dzieci, Klarze nie jest łatwo. Tylko swojemu perfekcyjnemu zachowaniu zawdzięcza to, że może poczekać na swoją wymarzoną przyjaciółkę w sklepie i może służyć nastolatce w sposób, w jaki została zaprogramowana. Dla SP życie zaczyna się na nowo – w domu, gdzie może zostać na swój sposób pokochana.

„Uświadomiłam sobie, w jak dużym stopniu ludzie, uciekając przed samotnością, dokonują manewrów, które są bardzo złożone i trudne do ogarnięcia.”

Dziwnie jest czytać powieść, gdzie narratorem jest android, ale w zasadzie po narracji z punktu drzewa, chyba jestem gotowa na większość 😉 Klara bardzo dokładnie opisuje co widzi. Niby pokazuje to samo z czym każdy z nas spotyka się na co dzień, a jednak jest to inne od tego co widzimy. Stara się wyjaśnić sobie wszystko w logiczny sposób, jednak czuć, że przemawiają przez nią również uczucia. Początkowo miałam problem, żeby zrozumieć o czym opowiada SP, tymczasem im głębiej wchodziłam w powieść tym bardziej wczuwałam się w opowieść. Klara jest androidem, którego głównym zadaniem jest bycie przyjaciółką. Ostatecznie zostaje wybrana przez Josie, chociaż najpierw Matka ją testuje w odrobinę dziwny sposób. Klara trafia do domu na wsi, gdzie może spełniać swoje docelowe zadanie, a jednocześnie pielęgnować swoją dziwną, baśniową więź ze Słońcem. Ta więź nadaje tak naprawdę cały ton powieści, a przywiązanie SP do niego i obserwacja jego działania sprawia, że czytelnik sam zaczyna się zastanawiać nad wyjątkowością naszej gwiazdy 😊 Świat, w którym dzieje się historia pokazuje relacje między ludźmi a robotami, między ludźmi skorygowanymi i nieskorygowanymi. Każdy ma swoje miejsce w społeczeństwie. Można czasem odnieść wrażenie, że znajdujemy się w świecie niczym z powieści Orwella, tylko że losy bohaterów są przedstawione w cieplejszych barwach. Przez większą część opowieści nie wiedziałam do końca jaki jest jej sens. Gdy w końcu doczytałam do punktu kulminacyjnego niemal zamarłam. Jest jedno pytanie jakie można zadać w przypadku „Klary i Słońca”. 

Co czyni nas wyjątkowymi? I czy rzeczywiście nie można nas zastąpić? Nie wiem jak wy, ale ja na razie nie wyobrażam sobie AI w roli mojej przyjaciółki, cenię te, które mam na żywo 😊 Ale historię Klary warto przeczytać. Ukoi was w jakiś sposób i pokaże, że mamy szczęście jako ludzie. Może i czasem uczucia nas przytłaczają, ale są one cennym skarbem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Podsumowanie roku 2021!

"Melodia mgieł dziennych"