Posty

Wyświetlanie postów z 2019

"Chyłka-Kasacja" czyli Sherlock, Watson i Moriarty w wydaniu prawniczym

Obraz
Po tym jak obejrzałam serial "Chyłka - Zaginięcie" natychmiast sięgnęłam po "Kasację" Mroza. Kilka wątków, np. pierwsze rozmowy głównych bohaterów, zdążyło już się pojawić w telewizyjnej adaptacji, ale ten kryminalny jedynie w ostatnim odcinku. Dzięki temu wyobrażenie kilku postaci już siedziało w mojej głowie, ich wygląd, charakter, zwyczaje. Pomimo to, gdy czytałam książkę, parę rzeczy się zmieniło, więc także postaci w mojej głowie przeszły pewną transformację.  Najmniejszą metamorfozę  przeszedł Zordon, czyli główny bohater, który jest nowym aplikantem w kancelarii Żelazny & McVay. Przypomina mi on doktora Watsona, granego przez Martina Freemana w serialu "Sherlock". Taki trochę nijaki, bardzo lojalny, próbujący nadążyć za swoim autorytetem, większość akcji rozgrywa się z jego perspektywy, gdyż wraz z jego pojawieniem rozpoczyna się cała historia. Póki co nie przepadam za nim. Irytuje mnie. Odnoszę wrażenie, że  jego postać nic nie wnosi, choc

O moich pierwszych "romansach"...

Obraz
Ostatnio, w naszym pierwszym poście, który możecie przeczytać  tutaj , obiecałam Wam, że opowiem jak to się stało, że pokochałam czytanie. Jak już wiecie wszystko zaczęło się od lektury "Dzieci z Bullerbyn", ale jak to mówią: "nie od razu Rzym zbudowano". Nie sprawiło to, że z ochotą sięgałam po następne książki. Minęło parę lat, wiele nieudanych prób rozbudzenia we mnie uczucia do tych pięknie oprawionych i zapisanych drobnym maczkiem stron.  Między innymi natrafiłam na takie utwory jak "Chłopcy z Placu Broni", "W pustyni i w puszczy", "Przypadki Robinsona Crusoe" czy "Tomek w krainie kangurów". Większość z tych lektur była o tematyce podróżniczej, więc ich bohaterowie często się przemieszczali, co było męką dla osoby, która potrafi zgubić się we własnym mieście. Jednakże podczas pewnych słonecznych wakacji opalając się w blasku słońca, przeglądałam strony "Czarnych stóp" Seweryny Szmaglewskiej, które wypożyczyłam

Bo do lawiny wystarczy mały kamyczek ;)

Obraz
Nie wszystkie książki nadają się, żeby zapamiętać je „na zawsze” czy chociaż „na długo”. Powinniśmy, więc te które właśnie takie są zapisywać w specjalnym miejscu w sercu. No to zapisuję  😉 „Ten jeden dzień” Galye Forman miało być typową lekką książką. Takim przerywniczkiem. Nie spodziewałam się, że zostanie w mojej głowie na dłużej, a być może na zawsze. Spodziewałam się romansu. Mało tego, zastanawiałam się jak tytułowy jeden dzień, może zająć czasu na 379 stron. Przez długi czas nie mogłam się zabrać za żadną książkę, a tu potem BACH! Powiadomienie z biblioteki, że niedługo trzeba oddać. No i czytamy :P Na początku – schemat. Ona poznaje jego, potem na niego wpada i och! Porządna dziewczyna z planem na życie wyjeżdża z nowo poznanym chłopakiem. Niespodzianka? Nie no, żadna. Dorzućmy do tego kolejne zdarzenia, które kończą się tym, że on znika po wspólnie spędzonej nocy. No już chyba bardziej schematycznie się nie dało! I tu, moi drodzy, następuje zwrot. Nie chodzi o to, że Al

"I nagle poczułam się tak, jakbym nigdy nie wyjeżdżała z Osady!"

Obraz
"Zapałka na zakręcie" to książka, po którą sięgałam kilka razy. Dzięki niej odkryłam nowe, wspaniałe właściwości utworów literackich. Mam na myśli takie, które pochłaniamy w jeden dzień. Nie jemy, nie śpimy i nie odrabiamy zadań domowych. Trzeba je przeczytać do końca, a gdy już tak się stanie to już nic nie jest takie jak przedtem. Zwłaszcza gdy opowieść kończy się tak jak ta i nie wiemy jak mamy dalej funkcjonować. Ale zacznijmy od początku. Są wakacje, Mada wraz z mamą i siostrą, jak co roku przyjeżdżają do Osady. Spędza czas z paczką przyjaciół na graniu w tenisa, pływaniu na kajakach czy piciu oranżady pod "Parasolami" Pewnego dnia, wraz z dziewczynami zwracają uwagę na przystojnego chłopaka wychodzącego z BIBLIOTEKI <3 Po pewnym czasie ich drogi znów się splatają i wiadomo, że to nie będzie zwykłe młodzieńcze zauroczenie. Jednak czymże byłaby miłość bez komplikacji? Marcin jest pełen tajemnic i nieskory do zawierania nowych tajemnic, a Mada potrafi być up

Bo czyż jest lepsze dopasowanie niż jeździec i jego koń?

Obraz
Stała sobie na półce „NOWOŚCI” w bibliotece podczas trzech moich wizyt (i nie, nie było to w jednym tygodniu tylko przez chyba dwa miesiące). Stała, a ja patrzyłam na nią za każdym razem. Zawsze jednak było coś innego do wzięcia, jakaś wymówka i pretekst, żeby znowu odwrócić od niej wzrok. Do czasu. Błądziłam i szukałam czegoś do czytania, a ona znowu wpadła mi w oko. I tym razem wpadła i w ręce. „Moja Lady Jane” pióra Cynthii Hand, Jodi Meadows oraz Brodi Ashton. Opis z tyłu książki nie zdradza zbyt wiele, a jednak coś mnie do niej kusiło. No cóż, na kuszeniu chyba poprzestało. Zaczęłam czytać i szło opornie. Oczywiście pierwsza przeszkoda: moje ulubione dzielenie rozdziałów na bohaterów. A tu narratorem jest Jane, a tu Edward, a tu G. Nienawidzę tego. NIENAWIDZĘ! O ile byli jeszcze wszyscy w jednym miejscu i akcja była ciągła dało się to przeżyć. Jak tylko się rozdzielali przeżywałam męki. Wróćmy jednak do treści. Mamy Jane. Lady Jane Gray konkretnie, kuzynkę króla Edwarda. O!

Na początku był pomysł, a z pomysłu było słowo, a ze słowa był kod zero jedynkowy :P

Obraz
Cześć! Witamy wszystkich. Zarówno tych, którzy znają nas już z  Instagrama   jak i tych, którzy dopiero chcą nas poznać. Założyłyśmy bloga, żeby było nam łatwiej. Żeby nie ograniczała nas ilość znaków. Żeby móc się bardziej otworzyć. Żebyście Wy mogli nas bardziej poznać. I żebyśmy my mogły poznać Was. Dzisiaj na dobry początek opowiemy o sobie. O tym jak zaczęła się nasza przygoda z książkami, jak my się poznałyśmy, kim jesteśmy, skąd w ogóle pomysł oraz dlaczego Rozważna i Romantyczna :P Zapraszamy! Jak widać troszkę jest już sfatygowany xd Widać, że czytam :P Rozważna: Moja przygoda z książkami zaczęła się, a jakże, od Harry’ego Pottera. Jest to chyba pierwsza książka, którą pamiętam i którą sama przeczytałam. Nie licząc oczywiście książek dla dzieci, gdzie tekstu jest mało, a obrazków dużo. Pamiętam jak mama czytała mi Harry’ego, a jej głos był prawie tak magiczny jak świat o którym mi opowiadał. Nic więc dziwnego, że pokochałam świat czarodziejów i pierwsza powi