"Zastraszeni" Joanny Dulewicz

 


Co sprawia, że się boimy? Co wywołuje w nas lęk, który popycha do rzeczy niemożliwych? Dla kogo jesteśmy w stanie zrobić wszystko? 

"Zastraszeni" to kontynuacja "Zakłamanych" autorstwa Joanny Dulewicz. Pierwszej części nie czytałam, więc trochę się obawiałam jak to będzie wejść w nieznany świat, gdzie wszyscy zapewne już się znają, wiedzą rzeczy, których ja nie wiem i mają za sobą wspólnie przeżytą przygodę kryminalną. Faktycznie niekiedy trochę błądziłam, czasami zastanawiałam się "Co się dzieje?", "Kto to jest?", ale to tylko pobudziło mój apetyt na "Zakłamanych" - mam nadzieję już niedługo :) Natomiast "Zastraszeni" to kryminał, który obserwujemy z trzech perspektyw. Pierwsza to historia Eryki Olbracht, dyrektor prywatnego szpitala, której mąż ukrywa się przed policją, a ostatnio wysyła jej dziwne wiadomości. Wreszcie porywa jej matkę i wciąga bohaterkę w niebezpieczną grę. Eryka ma przyjaciela - policjanta, Patryka Wrońskiego, który się w niej podkochuje, jednak kobieta, ze względu na swoje ostatnie przeżycia, trzyma go na dystans. To z jego perspektywy obserwujemy rozwój śledztwa pewnej bardzo zagmatwanej sprawy, którą ostatnio przejął. Chodzi o części ludzkiego ciała, które zostały znalezione w ostatnich kilku miesiącach. Co dziwne, podobna sytuacja miała miejsce trzydzieści lat wcześniej, gdy odnajdywano fragmenty ciała brata obecnej inspektor - Leny Chmiel. Trzecią osobą, która sporo wnosi do historii jest Sylwia Doll, córka podkomisarza Skarlecińskiej policji, która łatwo się nie poddaje i uparcie dąży do celu. Cała trójka w pewien sposób zostaje zastraszona, Eryka boi się o matkę, na Patryka przychodzą donosy, a Sylwia rok wcześniej została brutalnie pobita. Każde z nich inaczej sobie radzi z tymi sytuacjami, Olbracht stara się dobrze wykonywać polecenia porywaczy, Wroński zbytnio się nie przejmuje i bardziej drąży śledztwo, a Doll z początku przestraszona, w końcu bierze sprawy w swoje ręce. Oczywiście motyw zastraszenia przewija się także wśród innych bohaterów ale lepiej za dużo nie zdradzać... Ciekawą postacią w tej historii była inspektor Lena Chmiel, która trochę przypominała mi Chyłkę 💕 Również jest osobą bardzo władczą, stanowczą, ma ostry język i silny charakter, a jak do tego jeszcze dochodzi Wroński to prawie mamy parę prawników z Żelaznego & McVaya, tyle że bez wątku miłosnego, bo ich uczucia są już ulokowane gdzieś indziej. Jeżeli chodzi o sam wątek kryminalny, to był trochę skomplikowany, chwila nieuwagi i człowiek się gubi, ale przynajmniej da się obstawić jak mniej więcej, choć raczej mniej, będzie wyglądało zakończenie. 

Tak jak pisałam, jest trochę nawiązań do wcześniejszej książki, więc koniecznie muszę po nią sięgnąć i dać Wam znać jak było. Ktoś już czytał którąś z tych książek? Jak je oceniacie?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Nie ma nocy na tyle długiej, aby słońce nie wzeszło ponownie.”

Podsumowanie roku 2021!

"Melodia mgieł dziennych"