"Tysiąc nocy bez ciebie"

Jakież było moje przerażenie, gdy odkryłam, że "Tysiąc nocy bez ciebie" stanowi drugą część "L'uomo che non voleva amare" (według google tłumacz "Człowiek, który nie chciał kochać"). Niestety, według moich ustaleń, w Polsce nie została wydana ta książka. Trochę szkoda, bo nowa powieść Federico Moccia bardzo mi się spodobała, ale z drugiej strony mogłam z każdą kolejną stroną odkrywać więcej tajemnic. Autor systematycznie odsłania przed nami wydarzenia opisane kilka lat wcześniej, więc w sumie czytelnik nie jest stratny w informacje. O pierwszej części, a właściwie jej  braku na naszym rynku jeszcze sobie porozmawiamy, ale trochę później. Teraz przejdźmy do opisu "Tysiąca nocy bez ciebie".
Główną bohaterką jest Sofia, wybitna  pianistka, której grą zachwycają się ludzie na całym świecie. Aktualnie (od ośmiu miesięcy) przebywa w Rosji, mieszka u swojej byłej nauczycielki Oli i pracuje w konserwatorium, nauczając gry na swoim ulubionym instrumencie. Jednej nocy, pod wpływem pewnych zdarzeń, podejmuje decyzję o powrocie do Rzymu. Tak na marginesie to Sofia jest Włoszką po trzydziestce. Wraca do swojego rodzinnego kraju ale także do męża, któremu chce dać drugą szansę. Pomiędzy rozdziałami przeznaczonymi dla pianistki przewija się Tancredi, który aktualnie przebywa na Fidżi i śledzi losy swojej miłości. O co w tym wszystkim tak na prawdę chodzi, odkryjecie, gdy zaczniecie czytać książkę. Jest tam więcej ciekawych wątków, a wszystkie tworzą nam jedną spójną całość. 
To co bardzo mi się spodobało i mnie urzekło to sposób w jaki autor opowiada historię. Skupia się na jednym bohaterze, na jego przemyśleniach, a następnie bardzo płynnie przechodzi do innej postaci, a czytelnik pomimo tego zabiegu nie gubi się i nie traci wątku. Koniecznie zwróćcie na to uwagę, gdy będziecie czytać. Druga kwestia to jedzenie. Jeżeli jesteście na diecie to lepiej nie sięgajcie po tą książkę, oni tam ciągle jedzą i to w dodatku same pyszności... Już wiem co zamówić w restauracji, gdy znowu będę we Włoszech i gdy kiedyś wybiorę się do Rosji. W dodatku Federico Moccia zabiera nas w piękne miejsca zarówno w Europie jak i w reszcie świata. Możemy więc podróżować w naszych wspomnieniach i wyobraźni. Kolejna sprawa to bohaterka, jest zdecydowana, trzyma los w swoich rękach i ma silny charakter. Bardzo spodobała mi się jej postać. Ona wiedziała czego chce, owszem była czasami impulsywna, ale nie żałowała potem swoich decyzji. Bywały też sytuacje, w których potrafiła się opanować, a potem mocno tupnąć nóżką, oczywiście w odpowiednim momencie, wywołując u mnie podziw nad jej osobą. 
Jeśli chodzi o minusy, to właśnie barak pierwszej części mi przeszkadzał najbardziej, bo tutaj niewiele było o Tancredim, który według mnie jest kluczową postacią, a prawie wcale go nie poznałam. Cała reszta została "przypomniana", ale mimo to mam nadzieję, że kiedyś poznam pełną wersję tamtych wydarzeń. Wciąż zastanawiam się skąd pomysł na tytuł, bo po przeliczeniu dostaniemy niecałe trzy lata, akcja książki rozgrywa się w ciągu jakichś dwóch/trzech miesięcy, a Sofia w Rosji spędza osiem miesięcy... Nijak mi to do siebie pasuje.
Podsumowując. Ta książka jest dla miłośników muzyki, sztuki, dobrego jedzenia i dla tych co kochają podróże lub romantyczne historię. Nie wspominając o tych, którzy tak jak ja tęsknią za przepiękną Italią. Mnie w tą wspaniałą przygodę zabrał woblink, a jak klikniecie tutaj to też będziecie mieli szansę ją przeżyć ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Nie ma nocy na tyle długiej, aby słońce nie wzeszło ponownie.”

Podsumowanie roku 2021!

"Melodia mgieł dziennych"