"Zaopiekuj się mną"


 Słońce, plaża, morze, wakacje, książka i ja. Nerwowo przewracam kolejną stronę w powieści i zastanawiam się co będzie dalej. Chyba jeszcze nigdy nie czułam takiej nerwówki czytając romans. Miał być zwykły romans. Ona, on, przypadkowe spotkanie, jakieś perypetie i… w zasadzie można powiedzieć, że to dostajemy. Tylko, że te perypetie rozrastają się do niebotycznych rozmiarów, a drżenie o dalsze losy bohaterów przyprawia o ból głowy. 

Maddie, jest fizjoterapeutką, ale w wolnym czasie piecze cudowne ciasta. Serio. Zawsze chciałam tak potrafić albo chociaż otrzymać taki tort. Właśnie tort pozwala spotkać się głównym bohaterom. Otóż Maddie przez przypadek przywozi na 100. urodziny Jem ciasto w kształcie męskich genitaliów. Solenizantka jest zachwycona, ale sama cukierniczka lekko zbita z tropu i zażenowana. Prób uspokojenia podejmuje się Evan, czyli wnuczek Jem. Młodzi szybko łapią dobry kontakt i w zasadzie oboje czują motyle w brzuchu. Nie przeszkadza to jednak w komedii unikania się wzajemnie. Kiedy już czytelnikowi wydaje się, że wszystko zmierza ku szczęśliwemu spotkaniu to bohaterowie, jakby zmawiając się przeciwko nam, rzucają sobie kłody pod nogi. Maddie miała już szansę na szczęśliwe zakończenie. Jej niemal w 100% poukładane życie legło w gruzach ponad dziesięć lat temu. Do tego od tamtej pory prześladują ją słowa niedoszłej teściowej, które nie były zbyt przychylne. To one sprawiły, że Maddie mimo ponad trzydziestu lat na karku nie szukała stabilizacji. Teraz, gdy pojawia się taka szansa, ona się boi i nie wie czy chce ryzykować. Evan jest nauczycielem i do tej pory wystarczały mu dzieci, które uczył oraz siostrzenica. Teraz jednak wraz ze spotkaniem Maddie, czuje, że warto byłoby pomyśleć o własnej rodzinie. Tylko, że życie ma inny plan dla Evana i postanawia mu lec w gruzach. To sprawia, że mężczyzna z jednej strony chce być fair i szczery z kobietą, którą poznał, a z drugiej nie wie czy chce się angażować w związek. Zwyczajnie boi się zrujnować jej życie. Wydawać by się mogło, że ta dwójka nie ma szansy się odnaleźć. Nie ma żadnych podstaw do szczęśliwego zakończenia. I w zasadzie, jako tako nie mamy takiego zakończenia 😅

Helen J. Rolfe w swojej powieści „Zaopiekuj się mną” zabiera nas w podróż do Melbourne. Trochę cofamy się w czasie, ale to nie ma tak istotnego rozstrzygnięcia całej powieści. Biorąc tę książkę do ręki spodziewałam się bardziej banalnej historii. Dostałam jednak opowieść o zdecydowanie głębszych wartościach. Przede wszystkim pokazanie rodziny. Nie znajdziemy w tej powieści idealizowania, bardziej pracę nad relacjami rodzinnymi. Uwielbiam w tym wszystkim postać Jem, która mimo swojego wieku idealnie odnajduje się w świecie i sporo w nim miesza. Ponadto historia ta pokazuje, że nie tylko młodzi ludzie mają problemy z podejmowaniem decyzji i są zagubieni na co dzień. Maddie i Evan, mimo pozornie poukładanego życia, stoją na rozdrożach i tylko od nich należy wybór odpowiedniej drogi. Ostatecznie to co oczarowało mnie najbardziej to pokazanie jak duży wpływ na nasze życie może mieć wsparcie najbliższych. To oni są naszą siłą i dzięki nim, my też możemy śmiało iść przez życie. 

Słowem podsumowania ta powieść, pod woalką prostego romansu, przemyca nam kilka rad i wskazówek. Doza humoru i perypetie sprawiają, że odnajdziemy w niej radość czytając ją na wakacjach. Jeśli jednak urlop nie jest dla nas, to ta historia nie pogłębi naszej depresji 😅 Książkę polecam jednak nieco starszemu czytelnikowi, który poznaje/zna realia życia i wie, co potencjalnie może czekać za życiowym zakrętem 😉

Za przedpremierowy egzemplarz powieści - bo premiera 24 sierpnia (warto nie przegapić tej daty!) - dziękujemy Wydawnictwu Prószyński i Ska oraz księgarni Inverso, gdzie możecie kupić tę książkę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Nie ma nocy na tyle długiej, aby słońce nie wzeszło ponownie.”

Podsumowanie roku 2021!

"Melodia mgieł dziennych"