"I nagle poczułam się tak, jakbym nigdy nie wyjeżdżała z Osady!"

"Zapałka na zakręcie" to książka, po którą sięgałam kilka razy. Dzięki niej odkryłam nowe, wspaniałe właściwości utworów literackich. Mam na myśli takie, które pochłaniamy w jeden dzień. Nie jemy, nie śpimy i nie odrabiamy zadań domowych. Trzeba je przeczytać do końca, a gdy już tak się stanie to już nic nie jest takie jak przedtem. Zwłaszcza gdy opowieść kończy się tak jak ta i nie wiemy jak mamy dalej funkcjonować.

Ale zacznijmy od początku. Są wakacje, Mada wraz z mamą i siostrą, jak co roku przyjeżdżają do Osady. Spędza czas z paczką przyjaciół na graniu w tenisa, pływaniu na kajakach czy piciu oranżady pod "Parasolami" Pewnego dnia, wraz z dziewczynami zwracają uwagę na przystojnego chłopaka wychodzącego z BIBLIOTEKI <3 Po pewnym czasie ich drogi znów się splatają i wiadomo, że to nie będzie zwykłe młodzieńcze zauroczenie. Jednak czymże byłaby miłość bez komplikacji? Marcin jest pełen tajemnic i nieskory do zawierania nowych tajemnic, a Mada potrafi być uparta jak osioł. W dodatku ta dwójka bohaterów za żadne skarby nie chce się przyznać, że coś do siebie czują, a i ich matki chętnie dorzucą swoje trzy grosze. Kolejne wydarzenia sprawiają, że drogi naszych ulubieńców się rozchodzą, podczas gdy wakacje pomału zmierzają ku końcowi. Ale to nie jest zakończenie naszej historii. Zaczyna się jesień, a wraz z nią nowy rok szkolny. Poznajemy także nowych bohaterów i jesteśmy coraz bardziej ciekawi przeszłości Marcina.

Ale to nawet nie połowa naszej opowieści, więc jeżeli chcecie poznać skrywane sekrety, dowiedzieć się czy nasza wakacyjna znów się spotka, jak potoczą się ich losy i o co chodzi z tą zapałką to zapraszam do lektury. Osobiście uważam, że powinna to być pozycja obowiązkowa na kiście książek każdej nastolatki.
Niestety historia ta ma jedną wadę. Jest nią kontynuacja, a właściwie dwie kolejne części, które według mnie zniszczyły miłość, która łączyła Madę i Marcina. Ja wiem, że życie jest jakie jest ale wolałabym sama dopisać zakończenie tej książki, bo dwie kolejne do mnie nie przemawiają. Uważam, że zostały napisane na siłę, pod presją nieświadomych tego co się wydarzy czytelników.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Nie ma nocy na tyle długiej, aby słońce nie wzeszło ponownie.”

Podsumowanie roku 2021!

"Melodia mgieł dziennych"